Niabi Miranee – wirujący płatek śniegu jest inuitką z dalekiej północy. To drobna, niebieskooka blondynka. Ma jasną karnację i ubiera się bardzo kolorowo. Ma 19 lat i wiele pomysłów na siebie, ale najważniejsze jest dla niej spełnienie ważnej misji powierzonej jej przez brata. Niabi pochodzi z dalekiej północy z malenkiego inuickiego plemienia. Rosła wśród śnieżnych… Czytaj dalej Kim jestem, gdy jestem Niabi?
Autor: Wiolinistka
Kim jestem, gdy jestem Gunillą?
Gunilla to współczesna dwunastolatka ze Szwecji. W świecie tajemnic pętli ma swoje ważne miejsce. Z natury jest kompletnie nieprzewidywalna, szalona, ale w jakiś sposób melancholijna. Jej największym autorytetem jest jej babcia, która, jak sama mówi – ma z Gunilką skaranie boskie. To prawda, bo zwariowana dziewczynka potrafi np nie wrócić na noc. Zapytana przez babcię… Czytaj dalej Kim jestem, gdy jestem Gunillą?
Kim jestem, gdy jestem Eithne?
Eithne to młoda półelfka z wysp Moonshae. Wyrosła w gęstych nadmorskich lasach, oddana na wychowanie driadom, a potem druidom. Żyjąc blisko natury nauczyła się ją kochać, szanować i być jej częścią. Sama również została druidką, a po modyfikacji naszego świata, przez chwilę szamanką. Chodzi w oliwkowej szacie w liście i kwiaty, ma długie, ciemne włosy… Czytaj dalej Kim jestem, gdy jestem Eithne?
Bejsiste Lochy, czyli moja przygoda z RPG plus zapowiedź serii:)
RPG to role playing game – gra fabularna, w której wcielamy się w różne postaci i prowadzeni przez tzw mistrza gry wykonujemy różne zadania, eksplorujemy teren, walczymy jeśli trzeba, rozwiązujemy zagadki itd. Można grać na komputerze, na planszy, albo w wyobraźni i w naszym przypadku to jest ta trzecia opcja. Podczas jednego z moich licznych… Czytaj dalej Bejsiste Lochy, czyli moja przygoda z RPG plus zapowiedź serii:)
Zagadka dotąd nierozwiązana, czyli moje zwierzątko
Pierwsza wpadka na pierwszym, wspólnym, kościelnym graniu.
Nagrania nie mam, a szkoda 😀 To była pierwsza i na szczęście, póki co, jedyna tego rodzaju bieda muzyczna w moim wykonaniu:) A było to tak. Miałyśmy z Agnieszką, moją wspólniczką, o której już Wam opowiadałam, nareszcie okazję spotkać się na wspólnym graniu. To była pięćdziesiąta rocznica ślubu rodziców naszej zleceniodawczyni. Tu właśnie miałam po… Czytaj dalej Pierwsza wpadka na pierwszym, wspólnym, kościelnym graniu.
Centrum dowodzenia w kosmetyczce, czyli jak to zrobić, żeby było mnie słychać w kościele?
No właśnie, bardzo szybko doświadczyłam w moim ślubnym graniu prawdy życiowej, że "żeby wyjąć, trzeba włożyć". Każda szanująca się świątynia powinna posiadać jakieś tam nagłośnienie, ale czy naprawdę każda je posiada? Otóż nie! W pierwszym roku mojego ślubogrania przekonałam się boleśnie, że: 1. Mała kapliczka wcale nie musi być mała. 2. Jeśli wszyscy mówią, że… Czytaj dalej Centrum dowodzenia w kosmetyczce, czyli jak to zrobić, żeby było mnie słychać w kościele?
Opowiadam o studiowaniu międzyobszarowym
Tak się parę dni temu mocno rozpisałam w jednej grupce o moich studiach, że jak już opublikowałam tego posta, pomyślałam, że to powinno raczej znaleźć się tutaj, więc wrzucam:) Poopowiadam trochę o wadach i zaletach takiego ekstremalnego studiowania z własnego doświadczenia. Studia międzywydziałowe, międzyobszarowe, a czasem również międzyuczelniane to forma bardzo odpowiednia dla osób, które… Czytaj dalej Opowiadam o studiowaniu międzyobszarowym
Piękną mamy wiosnę w tym roku! Kwietniowe łażenie po śniegu
A kiedy człowiekowi się co złego przytrafi, to najlepszym panaceum jest … drugi człowiek, czyli rzecz o pozyskaniu wspólniczki
No i tak powolutku się kręciła, a właściwie rozkręcała moja działalność ślubograniowa. Zaczęłam tworzyć i kupować kolejne podkłady, nie chcąc być zawsze zależną od organistowskiej obecności, a więc i woli 😀 Przygotowywałam się do festiwali, dużo śpiewając, pojechałam na dwa i nawet coś tam mi się poudawało zająć, ale na dwa kolejne już nie, bo… Czytaj dalej A kiedy człowiekowi się co złego przytrafi, to najlepszym panaceum jest … drugi człowiek, czyli rzecz o pozyskaniu wspólniczki