Pobierzcie, posłuchajcie i dołączajcie!
Chętnie odpowiem na wszystkie pytania!
Te zajęcia są dla każdego 🙂
http://tyflopodcast.net/pobierz.php?id=5065&plik=0
Takie małe eMiejsce z różnościami
Pobierzcie, posłuchajcie i dołączajcie!
Chętnie odpowiem na wszystkie pytania!
Te zajęcia są dla każdego 🙂
http://tyflopodcast.net/pobierz.php?id=5065&plik=0
No i powodzenia, Krissu.
Szanuję Twój pogląd choć się różnimy.
A ja jestem tak jak Damian ateistą, choć wcześniej wędrowałem od wspólnoty, do wspólnoty szukając swojego miejsca w kościele, a i prócz wspólnot katolickich, zawędrowałem też i do protestantów. Wszędzie potępiano jogę. Niektórzy z was, piszą, że joga jest przeciw pierwszemu przykazaniu. A niech mi które z was powie, czy w jodze , czci się jakiegoś boga wymawiając jego imię po wielokroć tak, jak ma to miejsce w katolicyźmie, czy innych religiach? No i w pełni zgadzam się z Damianem i nunem. Katolicy to hipokryci, w pełnym tego słowa znaczeniu! Wiara, to wiara, a joga to joga, bez względu na ideologię. Równie dobrze możnaby to samo powiedzieć o tajchi, a jednak chrześcijanie nie widzą w tym niczego złego. Moim zdaniem, chrześcijanie mają uprzedzenia do wszystkiego, co brzmi w nazwie cokolwiek japońsko, czy chińsko. Suschi też nie jedzcie, bo to nie chrześcijańska potrawa 😛
Ja też chodzę na jogę od prawie samego początku.
Czy to zmienia moją osobowość?
Myślę, że nie.
Co do wiary i religii, to się nie odniosę.
Powiem tak.
Wierzę w Boga, a nie w instytucję i tak jak Monika mówiła.
Jezus nie był katolikiem.
On tworzył religię miłości.
Co do biblii, to biblia została napisana na soborach, a raczej przepisywana pod dyktando władz kościelnych.
Najlepszym przykazaniem jest własne sumienie i jeśli żyjecie w nim w zgodzie, to bardzo dobrze.
Jeśli nie czujesz w sobie jakiegoś zgrzytu, jakiegoś sygnału, że robicie coś źle chodząc na jogę, to dobrze.
Jeśli nie czujecie się z tym dobrze, to tego nie róbcie.
Natalka tylko napisała, że takie zajęcia są i kto chce do nas dołączyć, to zapraszamy.
Poco ta ironia?
Wiem, że jestem dość radykalna, uważam tak jak napisałam, ale nikogo nie zamierzam odwodzić od tych praktyk.
Moja osobowość także nie straciła na praktykowaniu jogi, nawet zyskała, a jeśli chodzi o modlitwy to już chyba o tym mówiłam, ale modlić można się wszędzie nie tylko na klęczkach przed obrazem świętym.
Miłowanie Boga nie przeszkadza mi w praktykowaniu jogi. Bóg jest wszędzie, jeśli ktoś uważa, że bluźnię no to Panie Boże przebacz.
Będziesz miłował Boga z całych sił swoich.
Kurczę, myślałem, że się wczoraj jednak komentarz dodał, a tu wyskoczył błąd bazy danych i klops :/
Dobra może teraz się uda
Więc ja również trzymam kciuki Piotr i cieszę się również z ppowodu pozytywnego rozwiązania kwestii.
Pozdr
@Piotr Trzymam kciuki, nieważne kiedy, ważne, żeby się udało! Wiem coś o tym 😉
To ja także pokuszę się o dopisanie czegoś, a niech ta statystyka rośnie. 😉
Damianie, cieszę się, że się zrozumieliśmy, mnie właśnie chodziło o coś podobnego do tego co napisała Julitka.
Co do artykułu, to przeczytam, jak tylko złapię oddech, bo czas ciężki, aczkolwiek dzisiaj odpadło, a precyzyjniej odłożyło się pewne zmartwienie, ponieważ już wiem, że nie będę bronił swojej pracy magisterskiej w czerwcu, tylko we wrześniu. Niestety poza tym jest jeszcze sporo do zrobienia właśnie przez ten czerwiec, a no i na samym końcu tej listy rzeczona praca do dokończenia. 😉
Pozdrawiam
I w sumie całkiem kulturalnie!
A jak miło się dyskutowało.
Naprawdę miło.
Uśmiech.
Ooo dwa dni mnie nie było i jaki pozytywny finał?:) Dobrej nocki wszystkim:)
Szanowne koleżanki, szanowni koledzy ze swojej strony dziękuję za dyskusję. Jak już we wcześniejszej wiadomości napisałem, tak i obecnie podtrzymuję swoją konkluzję. Nie zamierzam rozwijać tematów, żeby nie czynić burzy w szklance wody. Stanowisko odnośnie wpisów Krystiana zgrabnie i zgodnie z faktami wyjaśniła Magda za co serdecznie dziękuję 😉
Zaś co do Julitki to szanuję Twoje zdanie jak i fakt nieutożsamiania się ze wszystkim i jeśli taka forma sprawiła, że poczułaś się urażona wówczas przepraszam i życzę Tobie jak i każdemu z Was z całego serducha wszystkiego co dobre.
No i niech ma.
Jeszcze z 3 miesiące i będzie miała najwięcej komentarzy 😀
O matko, ale podbijamy staty Natalce…
Damianie, ja mam tylko jedną prośbę do Ciebie.
Znasz mniej więcej moje poglądy, wiesz, jak piszę i myślę, więc proszę, żebyś nie generalizował. Bo kiedy piszesz "Wy", masz na myśli też mnie. A ja się z tym wszystkim nie do końca utożsamiam. A kiedy ja piszę, zwykle używam stwierdzenia "ateiści" lub ew. "ateiści często" lub "wielu ludzi", co jest jednak mniej personalne.
Jest to mój ostatni komentarz w tej dyskusji. 🙂
Tu nawet nie chodzi o to, że dziecko będzie skrzywdzone, ale każdy rodzic ma prawo wybrać tak uważam.
I… choć ja osobiście jestem na TAK rozumiem stanowisko Damiana.
Do tego, że to czy masz chrzest czy nie, powinno być ludziom obojętne zgadzam się, ale do tego, że chrzest to jakieś wielkie krzywdzenie dziecka już nie.
Niestety radykalny ateizm czy radykalny chrześcijanizm sprawiają, że ciężko o jakieś normalne patrzenie na wirzących lub niewierzących.
Tu akurat wiem o co Damianowi chodzi.
Też bym np. nie chciała przyjąć symboli innych religii, które byłyby większością.
Idąc twoim tokiem rozumowania Damian to rodzice nie powinni niczego dziecka nauczać, bo wpływają na jego światopogląd, a czy ktoś cię ochszci czy nie, to akurat najmniejszy problem, bo jak nie wierzysz, to masz do w dupie i tyle. Jak byś wierzył, to logiczne, że dziecko wychowasz w wierze, jak nie wierzysz, to odwrotnie, więc jak byś się nie starał, to i ta wychowujesz dziecko, wpływasz na nie bardzo mocno.
Na koniec powiem Ci, że znowu się z Tobą zgadzam. Fakt może słupki by spadły, ale zostaliby CI najwytrwalsi ci co wierzą z przekonania, a nie bo tradycja każe.
Jasna sprawa, jedynie przez szacunek do Ciebie odpowiedziałem na Twój komentarz, gdyż tego wymaga kultura.
Dobrej nocy 🙂
Damian. Chciałeś zakończyć dyskusję więc proszę zróbmy to.
TY jesteś szczęśliwy, ja jestem szczęśliwa i nie wgłębiajmy się w cyferki, w teoretyzowanie itd.
Super Madzia! Fantastycznie, że doszliśmy do porozumienia 🙂 jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem.
Zgadzam się, że pojęcie wierzący niepraktykujący to kompletny absurd 😀
Mówisz, że tacy robią źle Wam katolikom, ale wierz mi, że no cóż… Dzięki takim istniejecie jako większość. Gdyby ich nie było Wasza religia byłaby marginalna mam wrażenie.
Tak, możemy.
Piotr
Jeśli poczułeś się urażony stwierdzeniem wg mnie jednoznacznego faktu to przepraszam, ale jeśli przeczytałeś ten artykuł wiesz doskonale, że jest i zawsze będzie to kwestia nie w pełni rozstrzygnięta.
Czy ktoś przeczy temu, że ktoś może mieć inne od Waszych poglądy? Owszem, odkąd chrześcijaństwo rozpoczęło swoją ekspansję jak i każda inna religia, żeby nie było, że tylko Wy. Ja serio mam wrażenie, że przez taką Waszą radykalizację niedługo to nie muzułmanie, a właśnie katolicy będą uskuteczniać akty terroru w imię tej miłości albo będziemy mieli kolejną inkwizycję stojącą w sprzeczności z przykazaniem "nie zabijaj"
Ustalmy raz na zawsze pewne jasne kwestie. Niech sobie każdy żyje według własnej wizji i niech nikt mu nie narzuca jak kto ma żyć. Ok? Możemy to uznać za spójny wniosek kończący tą dyskusję?
Tak odpowiedziałeś w sposób w jaki oczekiwałam, bez obrażania innych opcji niż Twoja.A ja CIę szanuję za to, że jesteś zadeklarowanym ateistą. Mówisz to głośno i wyraźnie do czego masz prawo.
U CIebie jest jasno określony sufit i podłoga.
Tak samo u mnie, choć jestem po drugiej stronie.
Naprawdę wolę Twój pogląd niż posyłanie dziecka do kościoła, bo wypada.
Branie ślubu kościelnego, bo tradycja nie jak powierzenie swojej miłości Bogu, bo takie jest założenie.
Wbrew pozorom tacy niedookreśleni ludzie robią sporo zła nam Katolikom.
I wg mnie nie istnieje określenie wierzący niepraktykujący.
Jeśli kogoś bym przekonała to swoim zachowaniem, przykładem, a nie na siłę, bo to może przynieść odwrotny skutek i uwierz mi nie chciałam CIę nawracać mówiąc powinieneś to, albo tamto.
Magdo, więc odpowiadam stricte teraz Tobie
Po pierwsze i najważniejsze to nie katolicy sami w sobie spowodowali takie, a nie inne moje stanowisko, a tylko mój rozwój, nauka, wiedza. Z czasem rozwijania świadomości i poznawania różnych rzeczy uznałem taki jak obecnie stan rzeczy za dobry dla mnie.
"Czasem zdarza się tak, że dzieją się rzeczy wobec których medycyna jest bezsilna czyli Twoja nauka, wszystko co da się zmierzyć i zważyć jak to wytłumaczysz?.
Jak to wytłumaczę? Medycyna i nauka jakotaka to kwestie będące w ciągłym rozwoju, więc tak jak kiedyś ludzie umierali na gruźlicę, cholerę itp. tak teraz obecnie wraz z rozwojem nauki i np. powstawaniem szczepionek te kwestie zostały jeśli nie w pełni zażegnane, to w dużej większości zniwelowane.
"Uwaga mi też jest również dobrze tak jak jest i mówisz, że nawracamy, aprzez Twoją wiadomość przebija się tryb rozkazujący
ogarnijcie nie wtykajcie.
To, co powiedziałem to jedynie moje subiektywne odczucie do którego mam prawo. Tak jak już napisałem cieszę się, że
jest Ci dobrze bez względu na kontekst.
właśnie gdzie powiedziałam, że masz się zmienić.
W taki sposób odebrałem Twoje jak i innych ekstremistyczne wypowiedzi. Mam osobiste wrażenie jakby ludzie wierzący, nie mówię teraz, że Ty nie akceptowali innych opcji niż ta cała wiara. A ja uważam, że żyjąc w państwie świeckim gdzie mam konstytucyjnie zagwarantowaną wolność wyznania mam prawo być osobą bezwyznaniową. A mam wrażenie, że jeśli jasno się tego niezadeklaruje w akcie apostazji to każdy bierze za fakt, że niby to jestem katolikiem i stąd ta sztuczna statystyka. A ja nie życzę sobie nim być, i nie życzę sobie być tak postrzegany. Uważam za zbrodnię chrzest dziecka, a nie danie
mu wolnego wyboru i moja rodzina to doskonale wie. I zdecydowanie nie uczynię tego swojemu dziecku i rządam, żeby nie było za to potępiane tak np.
Czy wyczerpałem Twoje pytania i odpowiedziałem na nie w Twoim mniemaniu dostatecznie w pełni?
Przede wszystkim Damianie, jeśli dobrze przeczytasz komentarze, to każdy wypowiadał swoje zdanie, szanując zdanie innych. Ty swoim komentarzem nazwałeś naszą wiarę totalnie irracjonalną i jeśli dla Ciebie jest ona taka, to proszę bardzo, może być, ale mnie to stwierdzenie razi, ponieważ w swoim życiu niejednokrotnie przekonałem się o jej słuszności i nie mam obowiązku udowadniać Ci tego w sposób naukowy.
Ponadto w dalszej części napomniałeś wszystkich kolegów i koleżanki, że inne osoby mogą mieć różne poglądy od naszych, a ja tylko się zapytam, czy ktoś temu przeczy?
Najpierw do Piotra, podeślę Ci artykuł z którego jednoznacznie wynika, że racjonalność czegokolwiek wynika z przeświadczenia konkretnej jednostki, a więc Ty możesz uznawać, że racjonalnym jest wiara w istnienie Boga, ja zaś, że jest irracjonalna i racjonalne jest odrzucenie tej wiary. Więc mamy impas. Artykuł, a raczej link do niego wklejam poniżej
https://teofil.dominikanie.pl/artykul/racjonalnosc-wiary/
Damianie, nie biorę odpowiedzialności za Twoje wcześniejsze doświadczenia za to czym zrazili CIę do siebie Katolicy.
WIęc jeśli możesz wypowiadaj się kierując słowa stricte do mnie.
Czasem zdarza się tak, że dzieją się rzeczy wobec których medycyna jest bezsilna czyli Twoja nauka, wszystko co da się zmierzyć i zważyć jak to wytłumaczysz?.
Uwaga mi też jest również dobrze tak jak jest i mówisz, że nawracamy, aprzez Twoją wiadomość przebija się tryb rozkazujący ogarnijcie nie wtykajcie.
No właśnie gdzie powiedziałam, że masz się zmienić.
Cały czas podkreślam, że odrzucam Jogę z MOJEGO WŁASNEGO WYBORU. I nie znając mnie nie dopuszczasz do siebie myśli, że żyję w zgodzie z samą sobą.
Dlaczego?
Proszę CIę jednak jeszcze raz odpowiedz na moje pytania odwołując się stricte do nich, odrzucając doświadczenia, za które nie biorę odpowiedzialności.
Szczerze? Nie, ale jeśli masz obiektywne dowody, to nawrt śmiało możesz mnie podać do sądu 😀 jeśli tylko udowodnisz tam racjonalność swojego wierzenia to masz wygraną sprawę 😀
Serio kurczę ogarnijcie ten motyw, że to nie ja muszę cokolwiek udowadniać Wam, bo mi jest dobrze tak jak jest, to Wy macie ze wszystkim problem. To nie tak, tamto nie tak, bla, bla, bla. A ja w przeciwieństwie do Was żyję sobie spokojnie w zgodzie z samym sobą, swoim sumieniem i będąc dobrym dla ludzi. A tu co chwila macie z czymś problem. Ktoś chodzi na jogę to jest be, bo joga jest niezgodna z waszą wiarą, ktoś nie jest wierzący to też źle, bo nie jest z Wami itd. ludzie do licha przecież to co Wy tu prezentujecie to istna paranoja i jakiś chory ekstremizm. Nie umiecie rozmawiać w sposób konstruktywny? Serio? Polemika to taka trudna rzecz? W jaki obiektywny sposób chcesz udowodnić mi racjonalność Waszego postępowania? Jak może być racjonalne wierzenie w coś czego nie ma i obiektywnie tego niepoświadczysz? Uzgodniliśmy wielokrotnie w takich rozmowach, że nie da się obiektywnie w Waszej wierze czy jakiejkolwiek innej wierze poświadczyć czegokolwiek czy istnienia czy nieistnienia tegowytworu, którego nazywacie Bogiem do czego macie prawo, ale kuźwa nie wtykajcie tego ludziom jako jedynie słuszną prawdę objawioną, bo ja serio czuję się jak u Jehowców.
1.W którym wpisie nawracałam CIebie?
2. Nie jestem odpowiedzialna za swoich współbraci, tych, którzy nie poszanowali Twojego wyboru i człowieczeństtwa, bo nie znam ich, a poza tym każdy będzie rozliczony ze swych dobrych lub złych uczynków i… przepraszam, ale to TTY pewnie pod wpływem doświadczeń nastawiłeś się na anty.
Nie oceniam, stwierdzam fakt.
Cieszę się jednak, że wybrałes formę dialogu.
Ciebie też krępuje prawo, a zarzucasz innym, że ich życie jest smutne.
Powiem CI tylko tyle, jeśli wierzą z przekonania nie będą tego traktować jak okowów, bo to staje się ich wewnętrznym kodeksem, czymś co świadomie wybrali.
Jeśli nie decyduję się na Jogę, to dlatego, że tak chcę, że to się kłóci z moją wiarą.
Damianie, a czy jesteś pewien, że nazywając naszą wiarę irracjonalną, nie krzywdzisz w ten sposób nikogo?
I patrz Magda, może teraz rozjaśnię Ci w pełni mój pogląd na moją nienaruszalną i nieskrępowaną wolność. Uważam, że mam prawo do wszystkiego czym nie krzywdzę drugiego człowieka, lub jakiegokolwiek stworzenia. W każdym innym wypadku jeśli nie naruszam obowiązującego prawa i niekrzywdzę tym nikogo wszyscy inni tak wprost mówiąc mogą mi naskoczyć. Ja ustalam swoje zasady i nikt inny nie ma prawa do ingerencji w nie, za wyjątkiem mnie samego. Na tym to wszystko polega. Mam nadzieję, że teraz jest już wszystko w pełni jasne.
Moja droga Magdo 🙂 fantastycznie, że lubisz siebie. Nie ma znaczenia w jaki sposób. Samoakceptacja to podstawa.
Szczerze powiem, że poczułem się przez chwilę jak na zebraniu u świadków Jehowy, oni też tak ewangelizują. Ale ma się to nijak do tego co pisałaś, że nie próbujesz nikogo nawracać.
Rzeczą oczywistą jest, że nie posługujecie się zasadą sola scriptula, gdyż jest to jedna z pięciu zasad filarów protestantyzmu. Nie zamierzam rozstrzygać co jest złe, bo takie rozstrzyganie byłoby z góry paradoksem samym w sobie. No, bo spójrz.
Jeżeli przyjmiemy za fakt, że religię wymyślili ludzie, to za wszelkie jej niedoskonałości i wątłość również nie odpowiada nikt inny jak właśnie ludzie. Ty jako jej wyznawczyni jesteś jednocześnie jej wizytówką. Ale choćbyś była najświętszą ze świętych, to na ogół patrzy się zazwyczaj poprzez pryzmat większości. Ile ja razy słyszałem od katolików niepochlebne słowa z powodu, że jestem ateistą? Od tych lajtowych po te hardcorowe, że nie wierząc w Boga pójdę do piekła, lub nawet, że nie mam prawa określać się Polakiem, tak, tak moja droga, tacy są miłosierni Twoi współbracia. Szanuję Was, rozmawiam z Wami w sposób kulturalny, konstruktywny, a uwierz mi, że niezawsze uzyskuję ze strony odwrotnej podobny efekt. I im bardziej Wy się radykalizujecie, tymbardziej radykalizuje się ja. A paranoja niektórych przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Nie życzę sobie nawracania mnie na jakąkolwiek religię. Polemika, tak. Nawracanie, absolutnie nie.
Więcej, jest napisane "Nie każdy kto mi mówi Panie, Panie" wejdzie do Królestwa Niebieskiego".
Więcej Wam powiem i ja wielokrotnie upadłam, ale…
mimo wszystko chcę kroczyć tą konkretną drogą.
I powiem CI Damian LUBIĘ SAMĄ SIEBIE.
Nie w sposób pyszny, ale taki, że są sytuacje, w których mogę CI powiedzieć, że jestem z siebie dumna, że to czy tamto mi wyszło.
Wierzmy, wierzmy, wiara to podstawa. 😀 Choćby i w siebie! 😀
ZNowu prosta rzecz.
Przeczytaj dokładnie dialogi Jezusa z Faryzeuszami czy on taką postawę aprobował?
O tych co lubią zaszczytne miejsca, którzy dbają o to co zewnętrzne.
Jeśli zechcesz podeślę CI odnośne cytaty.
Tacy niestety robią więcej szkód naszej religii i tacy niestety są również wśród duchowieństwa, ale i do nich też jest skierowany pewien fragment Biblii.
Jeśli jest tak jak mówisz tzn. katolicyzm nie ma wiele wspólnego z Pismem Świętym tacy ludzie nie są prawdziwie wierzący, ale czy można za to potępić naszą religię. Bo to nie religia jest zła, tylko ludzie opacznie rozumieją jej założenia.
No dobrze Magdo, więc odpiszę Ci, bo tak krasomówczo to ujęłaś, że poczułem się niejako zobowiązany do odpowiedzi.
Zgadzam się z tym przykazaniem, jednakże ono w swojej formie nie mówi o tym, że żeby być dobrym i miłującym bliźnich człowiekiem należy być wyznawcą jakiejkolwiek religii. I tak szczerze byłbym droga Magdo ostrożny z przywoływaniem Biblii do dyskusji , gdyż nie jeden katolik odpadł ze mną w dyskusji o podstawach choćby wyznawanej przez niego religii. Pamiętaj proszę, że zanim doszedłem do tego, do czego doszedłem miałem okres w którym uważnie to wszystko studiowałem i rozmawiałem z ludźmi mądrzejszymi od siebie. Kolejna kwestia dla której nie wskazanym jest podpieranie się Biblią w argumentacji to fakt, który mówi o tym, że katolicyzm nie ma za wiele wspólnego z przestrzeganiem i ujmowaniem w nauce kościoła nauk stricte wynikających z Pisma Świętego. Porozmawiaj z wyznawcami religii ściśle ewangelicznych jak choćby Luteranie, Kościół Ewangelicko-augsburski etc. to wyznania opierające się na zasadzie sola scriptula, a katolicyzm zdecydowanie na tym się nie opiera.
To było bardziej do Damiana, przepraszam.
Balteam Twój pogląd szanuję, jesteśmy po dwóch stronach barykady.
Ty uważasz tak, ja inaczej.
Wracając na moment do Damiana bom zapomniała.
Kolego najpierw doczytaj, a później polemizuj.
Jak byś elementarnie znał Biblię NAJWAŻNIEJSZE PRZYKAZANIE MÓWI:
"Będziesz miłował Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, a BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO.
Ergo z tego wynika, że trzeba lubić siebie, by żyć w zgodzie z ludźmi.
@Magmar jeśli bym uważał, że religie to czyste zło wcielone, to zależało by mi na tym, żeby ludzie nie wierzyli, przynajmniej moi znajomi, z resztą jeśli bym był o tym przekonany, że Boga nie ma itd, to tak samo, może bym chciał nawrócić innych na niewiarę 🙂
Ja nie uważam dokładnie tak jak Damian, czyli, że musisz nie lubić siebie itd, po prostu dużo rzeczy robimy tak jak nasi rodzice robili, czyli jeśli oni wierzylu lub nie, to i spora szansa, że my tak samo zrobimy.
W każdym razie też uważam, że nie ma jakiegoś tajemniczego szatana, chyba, że nim nazwiemy nasze różne słabości.
Piotrek, ale techno to nie szatan. Gdyby powiedział, że w tej dyskotece akurat były narkotyki, to bym się zgodził. Ale stwierdzenie, że Peter pokazywał obrazy szatana i się przez to nawrócił jest totalną głupotą. To tak, jakbym powiedział, że od dziś jest prohibicja na alkohol, bo cała populacja ,może się upić. Czy to znaczy, że mamy zabraniać wszystkim picia? Nie, można jak najbardziej się napić, tylko trzeba mieć w tym piciu umiar. To tak jakby mi powiedziano: Nie słuchaj metalu, bo to szatan. Nie słuchaj rocka, bo to szatan. Istna głupota.
Mateusz, czy ty na serio uważasz, że koleś miał kase i wszystko, a jak dowiedział się, na czym tą kasę zdobył, to odwrócił się od tego i jego rodzina przymiera głodem.
Przykład, który podałeś nijak nie ma się do świadectwa, które zostało zawarte na filmiku.
To nie jest pojedyńczy przypadek.
Podczas przygotowań do Sakramentu Bierzmowania również słuchałem podobnego świadectwa na żywo, również związanego z muzyką.
Chyba dlatego, że wcześniej napisałaś o katolikach, a dopiero potem, że to dotyczy tylko Ciebie i że to tylko Twoje zdanie. To nie jest przytyk, po prostu myślę, że tak może być 🙂
Co Wam przeszkadza, że myślę inaczej.
Nikogo nie nawracam.
Jeśli jestem przeciw Jodze i jeśli nawet uważam, że łAmie pierwsze przyKazanie i wyrażam to głośno odpowiadacie mi drwiną.Dlaczego?
Oceniasz.
Ja CIę nie oceniłam powiem CI tylko tyle, że to Ty masz problem z tolerancją poglądów innych niż Twój.
A jeśli nawet, co nie jest prawdą nie lubimy siebie, bo jesteśmy tak wkręceni w ideologię, która odbiera nam rozum i to co piękne, przepraszam, ale to NIE TWÓJ PROBLEM.
Ja jak najbardziej uważam, że jestem bytem samostanowiącym o sobie mam wolną wolę, wolność sumienia, wyboru etc. Nie uznaję grzechu, bo to śmieszne i zastanawiam się jak bardzo trzeba nie lubić siebie, żeby dawać się wprowadzić lub samemu się wprowadzać w takie łańcuchy i takie zniewolenie i to jeszcze ideologią wymyśloną przez ludzi do wybaczcie, ale historia mówi sama za siebie, kierowania i manipulowania ludem ciemnym. Ja podobnie do kolegi Nuna wierzę w siebie, wierzę w wiedzę i potęgę umysłu. Uznaje teorię ewolucji, a nie kreacjonistyczną dość pokrętną i pełną sprzeczności wizję świata. A gdybym już jakoś na siłę miał wybierać religię pod groźbą śmierci chyba, to wybrałbym buddyzm, serio. I to serio koniec dyskusji z mojej strony. Dobrego dnia i więcej racjonalnych, dobrych rozważań życzę szanownym koleżankom i kolegom.
Czyli uważasz, że jesteś bytem samostanowiącym o sobie.
Dlaczego w takim razie często nie da się przedłużyć życia, jeden mały mikrob i ludzkość jest bezradna.
Nieee, ja wierzę, że właśnie tak.
Odwrotna kolejność.
Gdyby nie było pokus, nie było by szatana 😛
Dlaczego do biedy?
Jeśli ktoś woli się modlić zamiast pójść do pracy, zamiast ugotować rodzinie obiad to też skrzywienie.
A słyszałeś polski odpowiednik maksymy "Ora et labora?" "Modlitwą i pracą ludzie się bogacą".
Co do wykluczenia.
Jeśli ktoś wierzy w to co mówi i mówi o tym głośno może spotkać się z dezaprobatą pewnych środowisk szczególnie tych bardziej liberalnych, ale…
nie każdy jest dla wszystkich i nie ma człowieka, który byłby akceptowany przez 100% populacji.
Co do ludzkich zachowań.
Gdyby nie było szatana nie byłoby pokus.
To, że źle się ludzie zachowują, nie znaczy, że od razu jest szatan.
Ja nie powiedziałem, że nie ma, ale skrajny, katolicki konserwatyzm prowadzi do biedy, a nawet wykluczenia.
Czyli zła nie ma na świecie?
Szatana nigdy nie było, a jak wynika ze statystyk, wielu młodych nie chodzi na religię, bo dowiedzieli się, co to jest. Znam gościa, który ma siedmioro dzieci i żadnej przyszłości nie mają. Rozpieszchli się po świecie, a gdyby nie jego żona, żyliby w wiecznej biedzie.
Piotrek, za rozwinięcie mojej wypowiedzi niech posłuży wypowiedź konserwatywnej babki od angielskiego. Babka mówi:
Mateusz zmieniłam w książce nazwisko, bo było napisane hary potter, a hary potter promuje szatana. Czy to nie głupota?
Ramen
@Wiolinistka, musisz bardziej prosić o przebaczenie, żeby Bóg Downshow wybaczył. Kąpać sięmożesz w łasce od Niego.
@Ballteam przeproś DownShowa, że nie wpadłam na uwielbienie 😀 Nieco bardziej uwielbiam kąpiele:)
@Magmar pocieszyłaś mnie, ufff. Żadnego z tych terminów, które wymieniłaś nigdy nie słyszałam na naszych zajęciach, a panowanie nad oddechem jest fizjologicznie OK. Właściwe oddychanie dotlenia nasze komórki, redukuje poziom stresu, robi pełno dobrych rzeczy w nas. No nic to, idę spać spokojnie
Ale mnie to obojętne czy się ze mną zgadzasz czy nie, bo CIę nawet nie znam.
Wyraziłam swoje zdanie i tyle.
Została poruszona kwestia oddechu, dlatego wyjaśniłam dlaczego JA PODKREŚLAM JA tego nie aprobuję. Przypominam, że to Ty zwróciłaś mi uwagę, że jestem zbyt poważna i do tego się odniosłam.
I uwaga, czy ja gromię sprzed monitora tych, którzy biorą udział w zajęciach, jeśli tak, to gdzie?
Tyle.
Magmar poprostu nie rób niczego co jest nie zgodne z twoją naturą karmą, przeznaczeniem czy w ogóle z tobą samą i będzie spokój poprostu. A jeśli zasadniczość ci odpowiada no to cóż to jest twoja zasadniczość z którą ja mogę, ale nie muszę się zgadzać. Cześć daszbór i nara do jutra czy kiedy tam.
Mateuszu, możesz rozwinąć swoją wypowiedź?
Moim zdaniem gość właśnie zyskał rozum i na szczęście dla niego i dla innych z jego rodziny w porę, a zaczęło się niewinnie.
COś o oddechu:
Pranajama – kontrola "rytmu życiowego" zwana popularnie kontrolą oddechu. W żadnym jednak razie nie jest to ćwiczenie oddechowe, lecz "zatrzymywanie i powściągnie subtelnej siły życiowej krążącej między świadomością a ciałem" – jak piszę Cyboran. Oddech pranajamiczny różni się od zwykłego oddechu i składa się z 4 faz:
– faza wdechu (puraka)
– zarzymanie wdechu (kumbhaka)
– faza wydechu (rechaka)
– bedech (sunyaka), którka pauza między oddechami
Pranajama oznacza opanowanie tak ciała jak umysłu, wiedzę oraz władzę nad sobą.
Oczywiście, że nie zawsze jestem poważna, ale są sprawy w których trzeba być zasadniczym.
Dlaczego wg mnie Joga łamie przykazanie 1, dlatego
Jogasutry oferują łatwiejsze sposoby. Jednym z nich jest skupianie się na Iśwarze, który jest "panem zjawisk świadomościowych, bogiem osobowym jogi, wtórnością puruszy", w nim jest podstawa poznania, to najwyższy guru, nasze wewnętrzne ja. Patandżali zaleca powtarzanie oznaczającej Iśwarę krótkie mistycznej zgłoski "Om" oraz wnikanie w jej znaczenie.
Jest to jeden z argumentów dla których odrzucam Jogę.
To nie są same ćwiczenia, to jest filozofia.
Chodzi mi o tego faceta z filmu.
Piotrek, ale z tym techno, to bujdy, jak nic. Nie gniewaj się, ale ten facet nie ma własnego rozumu.
@Balteam, to trza mu uwielbienie oddać. 😂
@Wiolinistka Bóg Downshow najczęściej objawia się ok 21 w środy, chociaż i w innych dniach czy tygodniach można jego obecność poczuć, teraz ON spogląda na nas z góry i nie może się doczekać naszego uwielbienia,
no to nie powoła. Nie tylko poprostu już tyle się nasłuchałam, że gorączka poszczepienna, że to że tamto jezu kochany dobrze, że nie denga.
Nie, coś ty! Nie chcemy tego!
Ja to mam teraz poważniejszy problem jak się będę czuła po jutrzejszej szczepionce chyba jeszcze mnie Pon Bucek nie powoła, jeszcze nie pora na mnie. Za dużo energii życiowej mam.
super cieszę się mate że ci się podoba. Humor to podstawa sukcesu.
Galadrielko, absolutnie się tym nie przejmuj. Masz gitesowe poczucie humoru!
Magmar to było do natalki zwał jak zwał. Nie bądź taka zawsze poważna, bo trochę ci z tym nie do twarzy.
Infantylizujesz.
Po to też dałaś ten podcast, żeby ludzie do nas przychodzili, co do mis to powiem ci, że jak już tak patrzeć humorystycznie to picie melisy i spokojne oddychanie to też jest coś uduchowionego o kurcze hmmmm właśnie to zrobiłam czy zgrzeszyłam? Hehehehe no teraz to śmieszkuję, ale poprostu też chcę rozładować napiętą sytuację jaka mogła się wytworzyć. Pomyśl o graniu, które nastąpi dokładnie za pół godziny.
Chyba potrzebujesz swojego prywatnego superwizora więc jeśli chcesz to będę twym duhowym wsparciem, bo mam takie nieodparte wrażenie, że nim właśnie jestem, no chyba, że jestem w błędzie to mnie poprawcie.
Wiolinistka wrócę do zdania nie potrzebnie dałam ten podcast. Właśnie potrzebnie, bo na różne tematy też należy jakoś dyskutować. Z początku miałam wrażenie, że do ciebie się ludzie burzą, ale z późniejszych komentaży, do których teraz właśnie doszłam wynika, że każdy ma swoje zdanie, tylko też może trzeba przez tę burzę przebrnąć. Prawda niektóre dla mnie są oburzające, ale też przemyślałam co się tu dzieje i uważam, że poprostu ten panel dyskusyjny w końcu chyba jednak po to jest, żeby rozmawiać. Nie spinaj się tak. To już wygląda teraz u ciebie tak jakbyś chciała powiedzieć, że już nic nie dasz na eltena. Hej nie tendy droga słońce drogie. Tylko krowa nie zmienia zdania.„`
Ja też przebrnęłam, ale co by kolejnej gównoburzy nie kręcić, na tym poprzestanę.
@Pajper przebrnąłeś? Jesteś wielki! No i wbita setka! Urosłam :)))
@Ballteam mów o bogu DownShow, móóóóów 😀
@Magmar nie pani pedagożka, tylko pedagożka, a ja jestem muzyczką w najczystszej postaci 😀
Niaaaanieeeek 😀
A tak w sumie, to nie rozumiem komentarza Piecberga. Zacytowany tekst jest w rzeczywistości elegancko lewacki. 😉
To już lepiej brzmi, dużo lepiej.
Tu chyba w kwestii przedszkolanek poszedł był odmianą taką jak pielęgniarka – pielęgniarz, lekarka – lekarz… Czyli przynajmniej teoretycznie powinien być przedszkolarz… Co o tym myślicie?
Ale za to ostatnio ktoś mi zwrócił uwagę na różnicę między wyrazami sekretarka, a sekretarz. Niby dwie formy tego samego wyrazu, a jednak obraz, zajęcie narzuca się zupełnie inne.
Sekretarka to osoba, która jest w sekretariacie, zajmuje się dokumentami, odbiera telefony, zatwierdza płatności.
Sekretarz to protokolant.
Jakiś czas temu też mi brzmiało dziwnie, ale już się przyzwyczaiłam i jest względnie normalnie 🙂
Przedszkolanek? Fuuuuuuuj!
Za to pani pedagożka brzmi infantylnie.
Przedszkolanek? Nieeeee!
Ale wiecie, tak w sumie sobie myślę, że forma "pani prezes" / "pani pedagog" jest jakoś tak bardziej oficjalna, niż "pan prezes" / "pan pedagog". 😀
Przedszkolanek wymiata 😀 Chyba dla tej nazwy zrezygnowa bym z zawodu, oczywiście, żeby nim nie być.
Co do Boga Downshowa, to on uznaje formy medytacji, Bóg Downshow jest czystą edytacją 🙂
Rozumiem, ale niektóre formy powinny zostać tak jak są.
Ale u mnie tak się mówiło nawet kiedy nikt nie mówił o feminatywach xd
Boże jak to kretyńsko brzmi przecz z Feminatywami i ich męskimi odpowiednikami.
Dawid, ale istnieje słowo |Przedszkolanek" 😀 Serio istnieje, w sensie mężczyzna, który pracuje w przedszkolu to przedszkolanek. Przynajmniej u mnie się tak na takiego pana mówi. "Księgowy" to już w ogóle istnieje
Pajper jak się w końcu zabierzemy znajdzie się coś podobnego na naszym blogu.
Po lekturze 97, tak, aż tyle ich, komentarzy doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie dla mnie nic w temacie, o którym jednak nie mam zielonego pojęcia, nie pisać.
Żeby zaś nie było, że piszę tylko dla podbicia statystyk czy coś, wrócę do komentarza @piecberg.
Wiecie, ostatnio mieliśmy bardzo podobną, językową rozkminę o formach żeńskich i męskich. I sprawa wcale nie jest aż tak prosta, bo poszukuję form męskich do słów: przedszkolanka, niania… Coś jeszcze było, teraz mi umknęło, ale było kilka takich słów.
I dalej, we wnioskach do Urzędu Skarbowego należy wskazać dane księgowej. A to jak, jak księgowość prowadzi mężczyzna, to z kolei on może się czuć dyskryminowany? 😀
I zanim powstanie tu burza nr 2, na temat feminizmów dla odmiany, ten komentarz miał tylko na celu komuś na twarz przywrócić uśmiech, a nie zaczynać wojnę feministyczno-rasistowską.
O kurde, nie mam pytań! Ja się w nic nie zagłębiam, nie chcę i nie mam czasu, poza wszystkim
Powiem tak. Damian powiedział, że jesteśmy smótni bo jesteśmy zamknięci. Próbowałem używać potęgi podświadomości wedłóg książki Josepha Murphyego. Mam po tym takie koszmary, że nie wiem. Teraz już nie ale wcześniej to była masakra. I nikt nie powie, że była to moja halucynacja. Kto chce więcej? zapraszam na prv. Do wiolinistki nic nie mam. Jeśli modlisz się po tym w kościółku normalnie to jest ok. Ja się boję przez takie właśnie ataki.
Aaaa, dobra, rozumiem, ckm ze mnie 😀
Heh, sorry, to było do wsześniejszego komentarza
Albo idźmy na rekord, zaraz pyknie 100 komentarzy, chociaż i tak jestem na pierwszym miejscu w najczęściej komentowanych hiehiehiehie to po co się spinać? Jest dobrze 😀
To już prędzej! Jutro wyjeżdżam, więc zostawię Eltena po prostu odłogiem najprawdopodobniej 😀
No zawsze możesz nie pisać dalszych komentarzy. Nie namawiam, ale jest to jakaś alternatywa
Nie usunę, to by było słabe, to by było tak, jakbym bała się wyrażać własnej opinii, a nie jestem już, chwalić Boga, w gimnazjum 🙂
Nikogo nie deprawujesz, a praynajmniej MNIE NIE.
Jestem stanowcza w swoim przekonaniu, ale szanuję różnicę zdań.
A jeśli uważasz, że wątek jest zbyt kontrowersyjny zawsze możesz go usunąć.
Nie namawiam, ale jest to alternatywa.
Odpowiadając jeszcze na pytanie Piotra – owszem, szukałam innych zajęć, ale jakiś fitness np bardzo często jest poza zasięgiem wielu z nas z powodu słabej kondycji fizycznej i online trudniej obserwować takie intensywne ćwiczenia. Ktoś proponował pilates? Tylko, że on wywodzi się z jogi i wracamy do punktu wyjścia 🙁
Zdaje się, że podczas gry na instrumencie, podkreślam, dętym, nonstop skupiam się na moim oddechu. Kurde, to medytacja. Muszę zatem sprzedać flet! Natychmiast! A skrzypce? Przecież przypominają swoim kształtem ciało nagiej kobiety! Toż to skandal! Dawniej damy z dobrego domu nigdy nie grały na czymś tak bezecnym, bo podczas wibracji drżały im rękawy. Ludzie! Ta dyskusja już dawno straciła sens:(
Niepotrzebnie w ogóle się dzieliłam tym podcastem, niepotrzebna w ogóle ta inicjatywa, bo namawiam bogu ducha winne dziewczęta do zejścia na złą drogę. Skoro nauka prawidłowego oddechu, podobnego jak w śpiewie i koncentracja na nim jest medytacją, to faktycznie jestem złym człowiekiem, skończyłam temat!
Damianie, jeśli chodzi o oddychanie w muzyce, czyli najbardziej w śpiewie, ale nie tylko w nim, to chodzi o poprawny dobór powietrza, by nie było go zbyt dużo, ani za mało.
Oddech powinien być spokojny i głębszy (przeponowo-żebrowy, a nie piersiowy, czy też szczytowy) i służy to wydobyciu dźwięku, gdyby tak na to spoglądać, to do mówienia i do życia także potrzebny jest oddech, więc wykluczyć się go nie da.
Różnica jest tylko taka, że oddychamy i to dzieje się od tak, z automatu. Joga natomiast zakłada skupienie na oddechu, skupianie się na swoich częściach ciała i zachodzących w nich procesach, a to już jest troszeczkę coś innego.
Hm, ok
To tak jakbyś szukała metod alternatywnych.
Joga to przecież cała filozofia.
Tak samo jak obrazy, figury innych bóstw też są w sprzeczności z pierwszym przykazaniem.
Piotr
A ćwiczenia oddechowe jakie wykonujesz jako muzyk lub ja z pacjentem to też wg Ciebie coś złego? Przypuszczam, że w jodze są dokładnie te same ćwiczenia oddechowe jakie wykonuje muzyk, fizjo czy masażysta z pacjentem, a zatem?
Pytanie tylko, dlaczego? I nie pytam złośliwie
Galadrielo, chodziło mi o trenera np. po AWF, poczytaj tekst, który wcześniej wstawiłem.
Wiem przecież, że nie ćwiczycie same, musi być instruktor, ale cały czas zastanawiam się, po co joga, do samej aktywności fizycznej.
Może właśnie po to, że ćwiczy się kontrolę oddechu, czytałem, że to już jest element medytacji, więc dla mnie, podkreślam dla mnie, to już jest czerwone światełko.
Pozdrawiam
Każdy ma swoje zdanie i ok
OOOO właśnie ideologia Jogi jest czymś takim.
Jak ktoś w to wchodzi naprawdę to trochę przejmuje ideologię.
WYraziłam tylko swoje zdanie jakoś wolę popływać poćwiczyć na bieżni nie wchodząc w niepewne meandry.
@Galadriela zgadzam się! Na naszych zajęciach nie ma mowy o wszystkich rzeczach zakazanych, które w tych komentarzach się pojawiały. Dużo się w sumie dzięki Wam dowiedziałam 😉
Joga to nie jest łamanie przykazań odróżnijmy ćwiczenia od modlenia się do innych bogów. To zapytam z innej beczki jak ja się interesuję mitologią i dawnymi wierzeniami w ogóle to też łamię przykazania? Zanim odpowiecie to się zastanówcie proszę.
@Ballteam bóg DownShow? Oops, ktoś tu chyba łamie przykazanie numer 1!:)
@Galadriela cieszę się, że zajęcia Ci służą, ja czuję podobnie, na pewno jestem spokojniejsza i bardziej wyciszona dzięki nim
@Magmar rozumiem, ale nie czuję, żebym łamała przykazanie, bo to jest epizodyczny temat… Nie praktykuję codziennie, nie medytuję, nie czytam o tym itd.
Piotr joga jest z trenerem nie robimy tego bez trenera jeśli nie słuchałeś podcastu to posłuchaj.
Kto powiedział, że Joga to sekta.
Moim zdaniem ideologia wyklucza się z Chrześcijaństwem, bo łamie przykazanie 1. jednak jak komuś to służy szanuję. Przecież tyle razy to podkreśliłam.
Mnie tylko zastanawia jedna sprawa.
Skoro to są ćwiczenia fizyczne, tylko i wyłącznie, połączone z oddechaniem, czy relaksem, to czy nie można byłoby tego robić z jakimś trenerem, tak jak to było napisane w tekście, który wstawiłem wcześniej? Próbowałaś Natalio takich form aktywności przed jogą?
Druga rzecz, co do techno, to nie prześmiewałbym tak tematu.
https://www.youtube.com/watch?v=EdIylmuLx0U
To filmik ze świadectwem pewnego gościa, którego już jakiś czas temu słuchałem, jeszcze będąc w szkole średniej, mówi właśnie o techno, polecam.
Jeszcze jedno modląc się do Boga też w jakiś sposób chcąc nie chcąc mamy duchowy kontakt z Bogiem tyle w temacie.
Ja ćwicząc jogę na prawdę odżyłam przede wszystkim psychicznie. Jak nastała ta cała koronosrandemia do potęgi n to myślałam że moje psyche odleci w kosmos i ani wyjść nigdzie, ani się spotkać. I właśnie gdyby nie joga, to na prawdę miałabym przejebane i zryty beret na amen. To właśnie te ćwiczenia uspokoiły mnie i spowodowały, że i w ciele i w duszy jest jedna wielka harmonia. nie wkurwiam się o byle źle postawiony garnek czy inną taką pierdę nie wartą nawet wspomnień, lepiej zaczęłam znosić te całe obostrzenia nie wydzieram się na wszystko co w ogóle śmie się ruszać. Ćwicząc jogę nadal wierzę w Boga, nadal z Bogiem rozmawiam, nadal się do niego modlę i lepsze to niż tabletki psychotropowe.
Słuchajcie. Ja też jestem katoliczką i praktykuję jogę. I na prawdę nie widzę w tym nic grzesznego uwierzcie mi lub nie, ale tak właśnie jest. Jeśli ktoś dobrowolnie chce zapoznać się z innymi kulturami to nie oznacza od razu, że jest to sekta, przecież można wierzyć w Boga i poznawać inne kultury i to nie jest nic związane z przejściem na inną wiarę. A poza tym michał chciał tylko pośmiać się pożartować a na Wiolinistkę zaraz spadło jedno wielkie jajo.
a no i tak, na showdowna też zapraszam hehe.
Hmm, skoro kiedyś była mniej radykalna, to znaczy, że dalej część takiej jogi jest, Wiolinistka pisała, że nie jest to niewiadomo co jeśli chodzi o zagłębianie się we wschodnie wierzenia.
I uwaga tu nie chodzi o to, że wszędzie jest szatan tylko to jest wbrew temu co wierzę. Kiedyś JA byłam mniej radykalnai w sumie miałam poczucie, że jestem wszędzie w przedsionku.
I… żeby było jasne, jeśli ktoś uważa, że te zajęcia są cudowne nie zamierzam tego oceniać.
WYpowiadam się ZA SIEBIE.
JA, podkreślam JA wolę poszukać innej alternatywy.
Baltean lepiej poćwiczyć showdown nie budzi takich kontrowersji hiehie.
@Ballteam wręcz przeciwnie, naukowcy dowodzą, że jest bardzo zdrowa dla naszych organizmów 😉
@Marolk ja tam mam paznokcie ogryzione, ale jak Ci coś takiego humor poprawia to gites 😀 No, Aaaa, ks. Natanek? Jeśli Twoje dziecko słucha techno…;)
a naukowo i tak pewnie nie ma nigdzie nic o szkodliwości jogi, chyba, że ktoś zaskoczy?
No wielkie dzięki za poprawę humoru od rana dla niektórych. To doszukiwanie sie wszędzie zagrożeń duchowych i szatana, aż mi się Natanek przypomniał ze swoim słynnym "…to wiedz, że coś się dzieje"
O, Nuno, ciekawe jakie tendencje. Fajnie, że wyjaśniłeś, bo Twój pierwszy komentarz taki dosyć oceniający był
ja sam jestem ateistą i w sumie mam wywalone w to czy Joga jest krzywdząca dla wiary katolickiej, czy nie.
jednakże mam pojęcie o Jodze i kulturze Indii, a widzę pewne tendencje w środowisku niewidomych toteż zadałem pytanie o Twoje stanowisko co do tych spraw. Ja nikogo nie rozliczam, wy wierzycie w Boga aja wierzę w siebie. Koniec.
Ale po to mamy wolną wolę, system wartości, jakiś rozsądek, żeby umieć pewne rzeczy w miarę racjonalnie ocenić. Dla mnie w tych zajęciach nie ma kompletnie niczego złego, są dla mnie duchowo bezpieczne, tak czuję i będę na nie chodzić tak długo, jak tylko grupka się utrzyma
Jeśli tak jest, to OK. Ja oglądałem kiedyś film, o takim zagłębieniu się w coś zabardzo, a potem z tego problemy same były.
@Martinus absolutnie nie zamierzam się zagłębiać, wystarczą mi ćwiczenia rozciągające i świadome oddychanie. To jest super zdrowe, czuję się po tym zresetowana, odprężona, lepiej śpię – same pozytywy mam z tego. No, i jeszcze fajna grupka się zintegrowała!
@wiolinistka, jeśli tak jest jak napisałaś, to nic nie stoi na przeszkodzie. Gorzej, jeśli się zagłębisz za bardzo. To wtedy nie ma odwrotu.
Ale ja nikogo nie nawracam tylko przedstawiam własny pogląd.
Każdy ma swoje zdanie, ja czuję się katoliczką, chociaż praktykuję sobie tę jogę dla odprężenia i odstresowania się, no i dla poprawienia kondycji fizycznej.
@Magmar nasze zajęcia nie mają kompletnie wpływu na moją, naszą duchowość, kompletnie nie zahaczamy o te rzeczy. Nie wiem czy ta rozmowa ma sens:(
Nikt nie kwestionuje tego, że każdy człowiek ma jakieś granice ani że normy kulturowe na te granice i generalnie na człowieka wpływają. Nie uważam też, żebyludzie niepraktykujący jogi byli koniecznie jakoś szczególnie nieszczęśliwi.
To tak samo w innych kulturach pokazanie twarzy jest przejawem podobnej profanacji.
A w Starożytnych ATenach obnażanie się było uznane za coś normalnego więc… to kolejny dowód, że wolność wyznaczają normy, tradycja, wierzenia i wbrew pozorom każdy nawet ten najbardziej wyzwolony ma swoje granice.
Nasza kultura, wychowanie, tradycja kształtują też wartości, pewne normy itd.
I pewnych rzeczy po prostu przeciętny człowiek nie zrobi, mimo, że czuje się wolny, bo go ogranicza wewnętrzny kodeks.
Czasem ludzie nadużywają pojęcia pewnego zniewolenia.
Praktykujący Katolicy nie są nieszczęśliwi, że podążają w wyznaczonym kierunku.
Damianie wbrew pozorom analogia jest prosta.
Naprawdę praktykujący Katolicy nie wezmą udzialu w Jodze, z powodu dekalogu,a przykład który podałam ogranicza inny kodeks, kultura osobista, wychowanie.
Czy Takie wartości też ograniczają wolność?
Fakt przykład był dość trywialny, ale jednak pokazujący, że każdy człowiek ma swoje granice.
Ja również Monia zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości, a twierdząc o jodze, że to ideologia… Hmm, a czyż religia jakakolwiek to nie jest ideologia? No jasne, że jest. Każda idea to jednocześnie ideologia na litość. Ale nie nadużywajmy tego słowa, bo już byli tacy co go w niedawnej historii używali po to, by obrazić pewne grupy ludzi.
Monia, zgadzam się
Nawet nie chodzi o ocenianie, bo równie dobrze ci wierzący mogą stwierdzić, że to my ich oceniamy, nie rozumiejąc ich punktu widzenia. Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego ktoś uznaje, że coś dobrego, czym są zdrowe dla ciała ćwiczenia fizyczne i zdrowa dla umysłu relaksacja, miałoby być w jakikolwiek sposób przez Boga zabronione lub chociaż niewskazane
W życiu nie przypuszczałam, że rozpęta się tu taka dyskusja. A zaczęło się dosyć, hm, niewinnie. Powtarzam – godzina ćwiczeń, podczas której nikt nie wtłacza mi go głowy, jak mam żyć, nie neguje mojej wiary, a wręcz ją również wyznaje i, co ważne, jesteśmy dla siebie mili, szanujemy swoje poglądy, pozwalamy na swobodne ich wyrażanie już od roku – to chyba milion razy lepsze niż użeranie się i próby udowadniania, że ktoś robi lub mówi coś złego. Faktycznie często jest tak, że katolicy mocno oceniają postawy innych. Taką katoliczką chyba nie chcę być
Nie wiem co powiedzieć :O
Drogi Mate kara śmierci niehumanitarna? Skąd takie założenia? A humanitarne jest utrzymywanie przestępców z naszych podatków? Jeśli odpowiadasz na to pytanie przecząco, wówczas kara śmierci nabiera humanitaryzmu 😉
Szczęśliwie nie żyjemy w czasach wieków średnich, bo tam to dopiero było niehumanitarnie 😀
A tak swoją drogą katolicy tak mówią o przykazaniach, no nie? A jak się ma przykazanie nie zabijaj do np. świętej inkwizycji…? Hmmmm? Ktoś chętny odpowiedzieć miłosierni katolicy? Bądźcie moi mili Państwo obiektywni, błagam
Akurat co do kary śmierci jestem przeciwny, bo to jest niehumanitarne, ale wszelkie inne założenia Damiana w pełni popieram. Wierzę w boga, a nie w kościół. Nasza Madzia lubi się umartwiać i jest bardzo surowa. Szkoda, że jest mało takich ludzi na Eltenie, jak Damian.
nasze nie, bo ja z religią katolicką nie mam nic wspólnego szczęśliwie, ale co do przykładu to odpadłem po prostu totalnie. Magda znamy się, ale kurczę nie podejrzewałbym Cię o tak absurdalne porównania. To czy możesz a raczej nie możesz się załatwić na środku skrzyżowania lub latać nago po ulicy czyniąc zgorszenie regulują przepisy prawa, ale na litość świeckiego, bo tylko takie uznaje. Dużo również tu do powiedzenia ma cywilizacja i obyczaje, które również nie mają nic wspólnego z religią tylko ze standardowym świeckim życiem. Wy katolicy macie taką smutną funkcję krytyki i poniżenia innego niż wasz pogląd pod płaszczykiem nie czynienia tego. Jesteście mistrzami w takiej smutnej ekwilibrystyce słownej. I dziwić się, że ludzie odchodzą od was niczym od świadków Jehowy… I jak już tak rozmawiamy to tak, jestem liberałem i tym złym lewakiem nietolerującym nacjonalizmu marki ONR, potępiającym marsze na 11 listopada w Warszawie, jestem również euroentuzjastą, przeciwnikiem PiSu i innych absurdów populistycznych na których ładne słówka niczym na kościół nabierają się ludzie i o zgrozo dla was dobrze mi z tym i nie zamierzam tego zmienić. Dodatkowo popieram pełne prawo do aborcji, eutanazji, a także jestem zwolennikiem kary śmierci. I również mam do tego pełne prawo jak i wy do swojego irracjonalnego ekstremizmu!
I uwaga, nikogo za nic nie krytykuję.
Mówię tylko z WŁASNEK PERSPEKTYWY.
Poprzednim wpis pokazuje, że i tacy liberalni ludzie mają też jakieś ograniczenia.
Więc… no właśnie.
Każdy ma swoje i nie należy tego krytykować, a z wpisu wynikało, że to oni mieli problem nie np. ja.
@Wiolinistka, myślę nad tym 😉
Monika, dzięki za Twój głos rozsądku. To co mówisz brzmi ludzko po prostu :*
@Monia01 no to wbijaj do nas! Spodoba Ci się 😉
O Boże, jak dobrze, że czuję się, chociaż trochę, związana z jakąś religią, a jednocześnie nie uważam, żeby joga była czymś złym! 😀
Rozumiem Wasze stanowiska, Damian i Mate! Może odezwie się tu Galadriela, ona też chodzi na nasze zajęcia, a, z tego co wiem, jest również katoliczką. Myślę, że dużo by mi pouciekało z życia fajnych rzeczy, gdybym aż tak bardzo konserwatywnie podchodziła do życia. Ależ się bezpruderyjnie zrobiło 😉
Mate słuchaj, ja tam zanim doszedłem do obecnego stanu rzeczy czyli ateizmu też byłem wychowywany w tej wierze jak wszyscy, ale poczytałem, poprzemyślałem wiele spraw, porozmawiałem z mądrzejszymi od siebie włącznie z księżmi, którzy w niektórych wypadkach nie umieli zreargumentować mojego zarzutu i do szedłem do tego do czego doszedłem. W politykę się bawić nie będę, ale jestem ciekaw ilu katolików zadeklaruje się w spisie 😀 chociaż ponoć tak to skonstruowali, że mogą się ludzie walnąć. Cóż, widocznie wasz kościół lubi być kościołem dobrych statystyk w rodzaju 99,9% katolików z tym, że z 70% martwych dusz 😀 a to wystarczy prześledzić statystykę udziału we mszach, a ta już tak kolorowo dla kościoła nie wygląda, zwłaszcza u nas czyli najmniej religijnym województwie w kraju, ale i na południu jest podobnie, więc… Niech bardziej utrudniają apostazję, a będzie lepiej 😀
Dobrej niedzieli
Nie muszę tego przyjmować, jestem i zawsze będę w jakimś sensie feministką! Zasługujemy na takie samo traktowanie i na takie same zarobki jak faceci! Nie chcę przyjmować niesprawiedliwości tak po prostu i godzić się z nią!
No cuż, ale tak to działa. I wpływu na to nie mamy. Będziesz musiała to jakoś przyjąć, podobnie, gdybyś była, na stanowisku dyrektorskim np.
O kurde, nie wiedziałam tego Mate, a co do Michała i żeńskich form, to zupełnie inaczej by mężczyźni mówili, gdyby byli nami. Średnio mi fajnie, jak ktoś mówi, że jestem anglistą czy pedagogiem. Szowinistyczny świat!
I żeby nie było, uwielbiam wielkanoc, czy święta bożego narodzenia, bo, moim zdaniem, są to najlepsze święta pod słońcem! PS: irlandzki kościół przekształca swoje świątynie w posiadłości.
Poza tym, skoro kogoś joga odpręża, to to znaczy, że jest ok, prawda? Wiary nie traktujmy dosłownie, bo wiara, nie obrażając, to w większości, zabobony kościelne. Nie mówię tu o biblii, bo moim zdaniem ewangelie i pismo święte są całkiem, całkiem, ale interpretacja wiary przez kościół rzymskokatolicki w sposób rytualny, tak jak to niektórzy piszą, pozostawia sporo do życzenia. I pamiętajcie, bóg mówił: "Niech każdy żyje zgodnie z własnym sumieniem".
Damian, lajk! Szkoda, że nie można lubić wpisów na blogu. Michał chciał zażartować, a wy robicie z igły widły.
@Damian zakładam Twój fanklub!:D A tak poważnie @Magmar? Jakich bogów? Błagam! Godzinka raz w tygodniu to epizod w moim życiu, a nie jakiś wiodący element.
O rany jak mi dobrze, że nie jestem związany z żadną religią… Taki wniosek nasuwa mi się po przeczytaniu wszystkich nadwyraz ultrakonserwatywnych koleżanek i kolegów. Stwierdzam, że macie niestety bardzo smutne życie zamykając się na wszystko poprzez wzgląd na religię. Zastanawia mnie jedynie skąd u Was taki ekstremalny ultrakonserwatyzm patrz komentarz o rzekomym lewactwie Michała Dziwisza, jak i jakaś wybitnie ekstremalna wersja przywiązania się do totalnie irracjonalnej wiary… Hmmm… Pragnę mili moi jedynie nadmienić iż tak samo jak Wy macie prawo do głoszenia ekstremistycznie religijnych i konserwatywnych poglądów, tak inni mają prawo kierować się dokładnie odmiennym od Waszego stylem bycia. Uważam, że wszystko jest dla ludzi i jeżeli komukolwiek joga daje pozytywne efekty i się w tym odnajduje to ma do tego pełne prawo wedle również przez Was przywoływanej wolności sumienia.
Z wyrazami szacunku dla wszystkich Was jak i każdego z osobna 🙂
mądre, trafne
Dziękuję
To nawet nie jest strach tylko nasze pierwsze przykazanie głosi: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". A Joga to ideologia.
Jest jeszcze duchowość. Religia to ideologia. Jezus nie był katolikiem. Jego wyznaniem była miłość. A najprawdziwszym zdaniem jakie słyszałam to Oprócz Boga nie ma nic. Polecam kontemplację tego zdania. Namaste
Swoją drogą ciekawe czy jogini też tak się boją praktyk katolików, może w drugą stronę działa to podobnie. Przecież jedno i drugie oparte na wierze, dowodów nie ma. Gdyby był dowód kończy się religia.
Też jestem na nie, ale rozumiem.
I brałam kiedyś udział w zajęciach z Jogi uwaaaaaga uwaaaaaaaaga w zakładzie psychiatrycznym….
Zdziwieni?
Miałam praktyki zawodowe, hie hie.
@Piotr dzięki za ten tekst! Właśnie upewniłłam się, że w naszych zajęciach nie ma nic niewłaściwego, a skoro czujemy się po nich zrelaksowani i odprężeni, a nie ma w nich elementów duchowości, to chyba robimy tu burzę w szklance wody
@Piecberg On powiedział gościnią, czyli w mianowniku to jest gościni 😀
Co do jogi, to my zdecydowanie skutiamy się na ćwiczeniach fizycznych. O tych rzeczach nigdy nie słyszałam na zajęciach. Medytacji nie mamy, to bardziej relaksacje oddechowe z wizualizacją, np wyobraź sobie, że jesteś na plaży itd. Nie widzę w tym, to jest moje obiektywne zdanie, niczego niewłaściwego
Najlepsze było powitanie Michała, który powiedział o Natalii gościnia. Michał w lewactwie już przechodzi samego siebie. Genderyści mówią już o 54 rodzajach płci, ciekawe jakie jeszcze inne formy powitania wymyśli. Obleśne to jest. Co do jogi przecież można tylko skupić się na ćwiczeniach fizycznych a całe to pitolenie o energiach pominąć. Joga to towar eksportowy Indii by przyciągać turystów i uchodzić jako kraj wysoce uduchowiony. Jaka jest prawda wiadomo. Społeczeństwo kastowe, brud, smród, ubóstwo, bieda, analfabetyzm, itd.
Ultrakatolikom czyli polskim Talibom dedykuję piosenkę Kaczmarskiego, tekst poniżej:
Dobre rady Pana Ojca
Słuchaj młody ojca grzecznie
A żyć będziesz pożytecznie.
Stamtąd czekaj szczęśliwości,
Gdzie twych przodków leżą kości.
Nie wyjeżdżaj w obce kraje,
Bo tam szpetne obyczaje.
Nalej ojcu, gardło spłucz
Ucz się na Polaka, ucz.
One Niemce i Francuzy
Mają pludry i rajtuzy.
Niechrześcijańską miłość głoszą
I na wierzchu jajca noszą.
Pyski w pudrach i w pomadkach,
Wszy w perukach, franca w zadkach.
Nalej ojcu, gardło spłucz
Ucz się na Polaka, ucz.
Cudzoziemskich ksiąg nie czytaj,
Czego nie wiesz – księdza pytaj.
Ucz się siodła, szabli, dzbana,
A poznają w tobie pana.
Z targowiska nie bierz złota –
To żydowska jest robota.
Nalej ojcu, gardło spłucz
Ucz się na Polaka, ucz.
Twoja sprawa – strzec ojczyzny,
Czyli własnej ojcowizny.
Nie wiesz, gdzie się czai zdrada –
Uczyń zajazd na sąsiada.
Jak już musisz być w stolicy
Patrz, co robią politycy.
Na elekcjach dawaj kreskę
Nie za słowa, a za kieskę.
Nalej ojcu, gardło spłucz
Ucz się na Polaka, ucz.
Bierz od wszystkich z animuszem,
Dawaj na mszę za swą duszę.
Bóg cnotliwe czyta chęci
I zachowa je w pamięci.
Żeń się młodo, dzieci rób
By miał kto o twój dbać grób.
Tu przez wieki twoje dziady
Dały nauk tych przykłady.
Tu przez wieki twoje wnuki
Nie przepomną tej nauki.
Nalej ojcu, gardło spłucz
Ucz się na Polaka, ucz.
Taką stoi Polska racją
Na pohybel innym nacjom!
Jacek Kaczmarski
Moja osobista opinia dla jogi jest negatywna, obawiam się takich eksperymentów, a tak jak mówi tekst przeze mnie wklejony są inne formy ćwiczenia ciała, które nie muszą być tak ryzykowne. Szanuję oczywiście odmienne zdanie, jednak uznałem to za swój obowiązek, by podzielić się znalezionym tekstem.
Jestem nauczycielem jogi od 11 lat , moja wiara w Jezusa i zrozumienie natury Boga oraz miłość do ludzi przez ten czas wzrosły dużo bardziej niż przez 30 lat chodzenia do kościoła. Niebezpieczeństwo o którym piszesz istnieje – to niebezpieczeństwo dla instytucji kościoła – moja wiara w kościół spadła do zera wraz z rozwojem świadomości jaki daje joga. Myślę że, księża którzy jogę potępiają właśnie tego się obawiają. Człowieka który wie i czuje. Wie że nie potrzebuje płatnych pośredników w kontakcie z Bogiem. Natomiast uważam że rozsiewanie przez kapłanów strachu przed jogą jest nieetyczne, nie świadome i bardzo krzywdzące.
Wklejam ciekawy tekst, właściwie wywiad, jeśli nie chcecie czytać, albo się znudzicie, to na końcu podaje link.
Tekst:
Czy joga jest niezgodna z religią chrześcijańską, a jej uprawianie to grzech i igranie z niebezpiecznymi mocami? Jak się okazuje, wielu katolików stawia sobie takie pytania. Co na to Kościół? – Z jogą wiąże się wiele tajemniczych zjawisk, jak choćby nadzwyczajne moce sidhdhi – ostrzega w rozmowie z naTemat o. Radosław Broniek OP, dyrektor Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych w Warszawie – Jeśli już chrześcijanin się na jogę decyduje, powinien domagać się od prowadzącego, żeby te ćwiczenia skupiały się jedynie na aspekcie ciała, bez duchowości i medytacji religijnej – dodaje.
Czy ćwiczenie jogi jest grzechem?
o. Radosław Broniek: Nie ma oficjalnej wypowiedzi Magisterium Kościoła, która mówiłaby, że joga jest grzechem, albo by jej zakazywała. Są jednak opinie wielu teologów i duszpasterzy, które zauważają sprzeczność jogi, przynajmniej tej klasycznej, z religią chrześcijańską.
Jeśli zgodzimy się, że pewne formy jogi są mocno związane z religią i duchowością, to zagrożeniem będzie mieszanie różnych tradycji religijnych, a więc synkretyzm. Joga wiąże się z pewną wizją świata, człowieka i Boga, np. z teorią reinkarnacji, co jest nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską.
Naprawdę jest sprzeczność w byciu katolikiem i chodzeniu na jogę?
Zależy o jakiej jodze myślimy. Czy sama, czysta gimnastyka jest jeszcze jogą? Czy joga dla psów, aqua joga albo disco joga to jeszcze joga? Wątpię.
Warto zauważyć, że joga wyrasta z tradycji hinduizmu. Bez tej religii i jej założeń światopoglądowych nie sposób ją zrozumieć. Istotny jest również fakt, że jogi nie ćwiczy się ot tak sobie. Wymaga przyjęcia tych założeń światopoglądowych. Łączy się też ze zmianą stylu życia, dietą, czytaniem książek, pewnym sposobem myślenia, a to może doprowadzić do tego, że człowiek zaczyna dryfować i w efekcie oddala się od Boga. Mówimy oczywiście o chrześcijaninie, bo jeśli ktoś jest ateistą, nie musi mieć to dla niego specjalnego znaczenia.
Poza tym, i o tym się często nie mówi, klasyczna joga to ścieżka inicjacyjna, gdzie człowiek, pod kierunkiem guru, osiąga wyzwolenie, czyli zbawienie. Cel jogi jest więc ściśle religijny. Niewiele osób, zaczynających ćwiczyć jogę ma świadomość, w czym do końca uczestniczy.
W Polsce przecież wielu ludzi chodzi na jogę w celu poprawy kondycji, w ramach fizjoterapii czy ćwiczenia konkretnych mięśni. Nie mają żadnej intencji duchowej. Czy takie podejście do jogi nie jest zgodne z duchowością katolicką?
Wydaje mi się, że do zaakceptowania są te odmiany, gdzie jest to czysta gimnastyka i nic więcej. Pytanie, czy to jest możliwe i czy to jeszcze jest joga?! Jeśli to nie joga to dlaczego tak ją nazywamy? Przecież można uprawiać gimnastykę, sport, a nie od razu jogę. To swego rodzaju moda i produkt marketingowy, który się po prostu dobrze sprzedaje. Oczywiście ogromnie ważne jest, kto się angażuje w jogę, z jaką intencją, w jakiej szkole i z jakim nauczycielem. Sam znam zakonników, którzy ćwiczą jogę. Nie interesuje ich duchowość, ale samo ćwiczenie dla ciała. Mnie jednak zastanawia, na ile da się oddzielić sam wymiar fizyczny i skupić tylko na nim? Czy to nie jest iluzja? Przecież nawet w hatha-jodze ciało jest narzędziem, aby pokonać śmierć, jest elementem zbawienia.
W wielu odmianach jogi pracuje się z pewną tajemniczą energią kundalini. Dla mnie osobiście istotne jest pytanie, co to jest za energia i na ile ona obiektywnie istnieje.
Ta energia jest "groźna" dla chrześcijan decydujących się na uprawianie jogi?
Z jogą wiąże się wiele tajemniczych zjawisk, jak choćby nadzwyczajne moce siddhi, które – jeśli wierzyć joginom – można osiągnąć podczas praktyki jogicznej, a które są związane z nabyciem paranormalnymi zdolności. Jogini wyraźnie przestrzegają przed zajmowaniem się tymi magicznymi mocami.
Czy porównywanie ćwiczących do wyznawców sekty nie jest zdaniem Ojca nadużyciem?
Trzeba szanować poszukiwania duchowe człowieka, do których ma prawo. Ma prawo, aby podejmować decyzję zgodnie z sumieniem, a duszpasterz ma prawo, mówić o pewnych zagrożeniach, z których nie wszyscy zdają sobie sprawę.
O jakie jeszcze zagrożenia chodzi?
Joga może otwierać na świat nadzmysłowy. Wymaga nawet, żeby zawiesić świadomość i poddać się temu, co nami kieruje. Zupełna bierność i wchodzenie w obszar takich doświadczeń jest, z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej, dość problematyczne, a nawet może być groźne. Chrześcijanin to ktoś, kto rzeczywistość ocenia rozumem oświeconym wiarą.
Benedyktyńska biznesowa klapa. Przedsiębiorstwo po chrześcijańsku to utopia?
Pouczające są świadectwa tych, którzy poprzez praktykę jogi, doznali jakichś problemów psycho-fizyczno-duchowych. Dla chrześcijan źródłem wiedzy jest także doświadczenie osób, które posługują się modlitwą o uwolnienie – ono mówi, że praktyka jogi, która wiąże się z inicjacją, może mieć konsekwencje duchowe, włącznie z jakimś zniewoleniem. Świetnym przykładem jest tu ksiądz Jacques Verlinde, wywodzący się ze wspólnoty Rodzina św. Józefa. Przez kilka lat medytował pod opieką guru. Odsunął się od Boga. Kiedy zerwał już z tym i się nawrócił, odkrył u siebie zdolności paranormalne. Musiał przejść jeszcze długą i bolesną drogę, zanim został całkowicie uzdrowiony.
Ojciec spotkał się z takimi przypadkami?
Tak. Pracuję w Ośrodku już kilka lat i trafiali do nas ludzie zniewoleni. Po analizie ich życia okazywało się, że na pewnym jego etapie głęboko zaangażowali się w jogę.
Każdy rodzaj jogi ingeruje w strefę duchową człowieka?
Nie. Jeśli podchodzi się do jogi czysto sportowo czy zdrowotnie, to nie widzę tu sprzeczności. Ale równie dobrze możemy wtedy wybrać się na fitness czy gimnastykę. Zresztą chcąc poprawić swoją kondycję fizyczną, wolałbym udać się do trenera po AWF-ie niż do nauczyciela jogi, który odbył tylko miesięczny kurs.
Joga mimo wszystko pozostawia pewną dwuznaczność. Jeśli już chrześcijanin się na nią decyduje, powinien domagać się wtedy od prowadzącego, żeby te ćwiczenia skupiały się jedynie na aspekcie ciała, bez duchowości i medytacji religijnej.
Joga to nie bierność, a dążenie do samodoskonalenia i samorealizacji. Czytałam w Ojca artykule w miesięczniku "W drodze", że to ociera się trochę o egoizm.
W wizji chrześcijańskiej, rozwój człowieka nie jest celem samym w sobie, ale jest związany z odpowiedzią na miłość Boga. To znaczy, że miłość do samego siebie – aby była prawdziwa – musi się łączyć z miłością do Boga i do innych. Inaczej jest niebezpieczeństwo, że stanie się subtelnym egoizmem, że skupi nas tylko na samorozwoju i samorealizacji. Jeśli kocham tylko siebie, to jestem egoistą. Spotkałem wiele osób ćwiczących jogę, które w pewnym momencie skupiły się bardzo na sobie. Tradycje wschodnie charakteryzują się tym, że nie ma tam miejsca na łaskę. To człowiek sam ma się zbawić. W chrześcijaństwie jest inaczej: zbawia Chrystus.
A jeśli chrześcijanin podczas medytacji będzie się modlił do Boga, w którego wierzy?
W USA i na zachodzie popularyzowana jest tzw. joga chrześcijańska. Przejmuję formę, postawę ciała, oddech z jogi tradycyjnej, a jako formy medytacji wykorzystuje wezwania i modlitwy chrześcijańskie. Podchodzę do tego dosyć sceptycznie, ale szanuję tych, którzy się na to decydują. Ostatecznie efekt, jak mówi św. Paweł, poznajemy po owocach. Kościół daje wiele form medytacji i wyciszenia. Równie wyciszająca, jak joga, może być codzienna adoracja, w której uczestniczy także ciało. I choć jej istotą jest spotkanie z żywym Bogiem, to jednak daje ona wyciszenie i pokój serca.
Źródło:
https://natemat.pl/10777,joga-nie-dla-katolikow-kaplan-joga-moze-prowadzic-do-zniewolenia
Rozumiem Wasze stanowisko, to jest wolny wybór każdego z nas, oczywiście nie zachęcam 😉
Wiem o czym mówisz Nuno.
Mnie tam nie ma.
@Nuno69 Ja myślę, że to, że jestem katoliczką nie oznacza, że nie mogę się interesować innymi kulturami. Myślę, że jeśli się porozciągam i pooddycham przez godzinkę w tygodniu, to nie zmieni to mojej wiary, podejścia do Boga i filozofii mojego życia. Hipokryzja? To dość odważne stwierdzenie, żeby nie powiedzieć – krzywdzące
ja rozumiem, wszystko wszystkim ale chyba dla praktykujących katolików praktyki Jogi to chyba lekka hipokryzja? No nie ważne, powodzenia w każdym razie
Joga to nie religia. Pewnie mądry ksiądz Jose Pereira z Brazylii, która jest ów wiele bardziej katolicka niż Polska krzewi wśród wiernych zdrowy tryb życia i jest nauczycielem jogi. 😉
Ja praktykuję sobie od roku i moja osobowość nie straciła póki co na wyrazistości 😀 Rozumiem Was, ale to chyba jakieś ekstremum 🙂 Nic o żadnej plazmie nigdy mówione nam nie było…
rozumiem obawy. Wszystko kwestia gustu jak to muwią.
No ja nie chcę nikogo odwodzić. Jak ktoś lubi, to niech lubi ja się tego obawiam i tyle.
pobrałem, i jakoś mnie nie przekonało
Ja się trochę jogi obawiam. Nie chcę stracić własnej osobowości. Wedłóg joginów, mamy połączyć się z eterem w jedną wielką plazmę. I nie ma lalara nie ma kmicica jedno wielkie blkblkblg