jeszcze zaprezentuj czy sprezentuj te nowości co nam pokazywałaś na zumiku jak masz taką chęć. To coś tak wyjebiście pięknego, że z resztą co ja będę się produkować.
kij deszczowy przypomina mi taki deszczyk z nadmorza trochę.A w połączeniu z dzwoneczkami to tak jakbym była na koncercie organowym w Kamieniu pomorskim też wtedy lekkko kropiło pozdro
Uwielbiam ten kij. Jak kolwiek to nie zabrzmiało. 😀 Pamiętam coś takiego z muzykoterapi. Jeszcze jeden instrument tam był super, chodzi o benben morski czy jak on się tam zwie.
@Sylwinka to jest kij, taka gruba gałąź kaktusowa, trochę krzywa, długości ok 75 cm, wydrążona w środku, do której nasypano różnych nasion, też wysuszonych, więc to wszystko naturalne. Trudno się tak płynnie gra, bo po drodze w nim są takie przeszkadzacze, które hamują przesypywanie się tych nasionek i dlatego musimy czasem mocniej przechylić i wtedy np sypie się nagle bardzo dużo, jak pokonają tę blokadę
Hehe, ten to kaktusowy dokładniej 😉 Musiałam wyszarpywać z niego kolce jak do mnie przyjechał. Dopiero wydzieranie ich pensetą i prześmiganie całości papierem ściernym umożliwiło wzięcie do ręki bez ryzyka obrażeń
Większy jest lepszy, ale mój i tak nie jest największy, największe są po półtora metra, a mój ma, hmmmmmm, chyba metr, 😀
My mamy jakiś taki maleńki. Nowy nabytek rodzicielki. 🙂
Oooo, jak super, że masz!!! Gdzie kupiłaś Kochana?
Mój ma 100 centymetrów.
Zrobię, zrobię:)
jeszcze zaprezentuj czy sprezentuj te nowości co nam pokazywałaś na zumiku jak masz taką chęć. To coś tak wyjebiście pięknego, że z resztą co ja będę się produkować.
O, jakie ładne skojarzenie!
kij deszczowy przypomina mi taki deszczyk z nadmorza trochę.A w połączeniu z dzwoneczkami to tak jakbym była na koncercie organowym w Kamieniu pomorskim też wtedy lekkko kropiło pozdro
Dzięki Iwonko, bardzo mi miło!
Bardzo to jest oryginalne, muszę przyznać. Apropo, to jest jeden z ciekawszych blogów na eltenie.
Ja kupiłam w sklepie prapełnia
Gdzie toto można dostać?
No, też go lubię
Fajny dźwięk ma ten kij.
Hehe też może być 😀
ALbo, ekhem, sztywny pal. 😉
@Sanklip masz kij deszczowy? Super! Nagraj u siebie koniecznie! Ja nagrywam Olympusem LS14 z mikrofonami binauralnymi Roland CS10EM
dołączam do klubu miłośników tego kija xdd.
Też mam podobny.
A czym nagrywasz?
Haha, dałoby radę, tylko musicie je porządnie wysuszyć, pewnie jakieś kilka lat czekania 😀
To ja kaktusy mojego męża wydrążę, a co. 🙂
moja mama ma kaktusa, to wyrwe kija i zrobie kij deszczowy :dd ciekawe co by powiedziala hahaha
Haha, tylko prawdziwa czarodziejka może itd 😉
Taka różdżka terapeutyczna! 😀
Hahaha, magia!
rozpadało się na dobre hehehe.
No łaaaaadnieee. Pomachałaś deszczowcem, włączyłam wpisik, no i u mnie "Pado dysc pado"… 😉
Hehehe, mało kipki, raczej totalnie sztywny 😉 Mi się też bardzo podoba 🙂 Długo się nie mogłam zdecydować, ale dobrze, że go mam!
Ja też uwielbiam ten kij 😀
Taki długi gipki kij!
W sklepie z bardzo fajnymi rzeczami – prapełnia. Oni tam mają mnóstwo instrumentów terapeutycznych
gdzie to kupiłaś?
Oooo, tak, oceaniczny, też go bardoz chcę! Hehe, no to jest nas dwie, bo ja też uwielbiam ten kij 😉
Uwielbiam ten kij. Jak kolwiek to nie zabrzmiało. 😀 Pamiętam coś takiego z muzykoterapi. Jeszcze jeden instrument tam był super, chodzi o benben morski czy jak on się tam zwie.
Nie, ja właśnie chciałam taki jak mam 🙂
A co, ten jest jakiś bardzo gorszy?
Ja chciałam właśnie taki 🙂
ZNam takie kije, tylko w wersji… Yy… Bardziej piaskowej jakby.
Tak powinien, grad, deszcz, hehe, spróbuj na słuchawkach
Fajne to jest, choć ten dźwięk przywodzi mi na myśl padający grad, ale tak czy inaczej, super.
Bardzo dziękuję, cieszę się!!!!
i jeszcze jedno, śledzę ten blog.
waaaau, ale to prześliczne. dziękuje
@Sylwinka to jest kij, taka gruba gałąź kaktusowa, trochę krzywa, długości ok 75 cm, wydrążona w środku, do której nasypano różnych nasion, też wysuszonych, więc to wszystko naturalne. Trudno się tak płynnie gra, bo po drodze w nim są takie przeszkadzacze, które hamują przesypywanie się tych nasionek i dlatego musimy czasem mocniej przechylić i wtedy np sypie się nagle bardzo dużo, jak pokonają tę blokadę
ale super a jak takie cudo wygląda Natalciu?
Hehe, ten to kaktusowy dokładniej 😉 Musiałam wyszarpywać z niego kolce jak do mnie przyjechał. Dopiero wydzieranie ich pensetą i prześmiganie całości papierem ściernym umożliwiło wzięcie do ręki bez ryzyka obrażeń
albo kij wężowy hehe.
Tak, kiedyś taki widziałam. 🙂