Cóż za nierozsądny człowiek wymyślił, że huśtawki są dla dzieci?
I kto powiedział, że lody je się tylko w lecie?
Witajcie:)
Startuję z blogowaniem w przemiły dzień w domu rodzinnym.
Po emocjonującej rozgrywce w Zooloretto – grę, o której Wam kiedyś opowiem, wybraliśmy się na taki zwykły, wspólny spacer, który przeciągnął się srodze po odkryciu przygodnej huśtawki, na której z mamą spędziłyśmy dobre pół godziny!
Potem posileni potężnymi gałkami lodowymi w unikatowych smakach wylądowaliśmy w domowych pieleszach, gdzie mój brat – fantastyczny kucharz pilnował dla nas świątecznego obiadu!
Pożywieni świątecznymi smakowitościami zamierzamy znów zasiąść do rozgrywki, tym razem na tapetę pójdzie znany i lubiany Rumikub!
Myślę, że właśnie takie dni będę wspominać, jako nasze najlepsze za np 30 lat.
No, sami powiedzcie, jak często zdarzyć się może człowiekowi po trzydziestce taki dzień, jak z dzieciństwa?
Doceniam, szczególnie, że, jak pewnie część z Was wie, już od wielu lat nie mieszkam w domu rodzinnym.
Życzę Wam miłego, tego drugiego, świątecznego dnia i dużo zdrowia!
N:)
Ooooo słuszna racja, jak to mówią 😀
A kto powiedział, że huśtawki pod dorosłymi nie mogą spadać? 😉
O tak, my też polegujemy dzisiaj hehe, lody w zimie najlepsze 😉
cześć miał być spacer, a wyszło leżenie plackiem bo pada i zimno, a tak ładnie się zapowiadało, a co do lodów coś pięknego w zimie smakują jeszcze lepiej i dobre na bolące gardłohahahaha
No, ja się dzisiaj przymierzam na wyjście 😉 ale tylko na naszą przydomową. Posiedzimy sobie z babcią!
Ja też lubię.
Ooo, kto nie lubi – łapka w górę!
Zapomniałam dodać też lubię się huśtać!
Dziękuję Kochana:*
Witaj wśród blogujących. Oczywiście dodaje do śledzonych.
Nuno ty to jesteś taki typowy Ebenezer Skrooge, chodź to nie te święta d.
Dzięki!:)
Dodaję do śledzonych.
Dziękuję Kochana!
Pewnie, że można, miłego blogowania. 🙂
Spoczko, mi to raczej nie grozi, dorosłe życie nie pozwala zapomnieć, że jest dorosłe 😀 Kredycik się sam nie spłaci i takie tam
@wiolinistka, niestety jest w tym pewien szkopół, czasem jak napisałaś, warto się rozerwać, na chwilę przestać być dorosłym, itd. Ale trzeba uważać, by nie przeholować w drugą stronę.
Cześć cześć! Czasem warto na chwilę przestać być dorosłym, rzeczywiście 🙂
A kto powiedział, że huśtawka jest dla dzieci? :O
Ja tam uwielbiam huśtawki, wszelkie place zabaw i tak dalej.
Lody zimą? Też spoko. 😀
Właściwie teraz wiosna. No ale zimą też dobre.
Cześć, witaj wśród blogujących. 🙂
Dziękuję!!!
Super wpis ! 🙂
Dzięki!!!
Witam w śród blogujących i dodaję do śledzenia. Pozdrawiam.
Troszkę Tak, Sylwinko! Oby takich jak najwięcej! Dzięki za podpowiedź, nazwę tak kategorię z podobnymi rzeczami!
o ale super dzień a twój wpis to taka magiczna kartka z kalędarza
O, tego akurat nie znam! Czy ze starszą dziewczynką, taką 10-letnią szłoby w to pograć? I jak z dostosowaniem, Kat? A na pajączku się jeszcze nie woziłam 😀
Huśtawka fajna sprawa. Ja czasem ładuję się na dziecięce gniazdo, bądź jak kto woli, pajączka.
Dzień również minął mi na graniu, ale ja grałam w planszówkę z moją gwiazdą, a gra nazywa się "Pełny kurnik".
Cześć Helenko! Fajnie, że zajrzałaś. To nie żadne opóźnienie, bo wystartowałam dopiero dzisiaj 🙂 Coś jeszcze wymyślę, żeby Ci się przypomnieć
Jak fajnie. Ja przytuliłam bujak na osiemnastkę, a wcześniej w dziecinstwie miałam, mieliśmy właściwie w dużym pokoju jeszcze fajniejszy. Spędzałam na nim przedługie godziny. Jeśli chodzi o tytuł bloga, to jest zupełnie przypadkowy.
No to i ja Ciebie witam z lekkim opóźnieniem, ale z radością, że znowu się spotykamy chociaż wciąż jeszcze nie wiem, z którą N na klango mam przyjemność.
Coś mi mówiło, że znam tę nazwę bloga. 🙂 A jeśli mowa o huśtawkach, to od jakiegoś miesiąca mamy fotel bujany. Miał stać w dużym pokoju, ale jakoś tak… Któregoś razu poszłam tam, wzięłam go sobie i stwierdziłam, że mi się spodobał i jak się znudzi, do odstawię z powrotem. Tylko, kurde, coś jakby nie przestał mi się podobać do teraz 😀
Hej hej, dzięki za przywitanie! O, tego bloga nie widziałam, więc się nie inspirowałam, prawdę mówiąc 🙂 Super, lubię grać w karty! Dużo zdrówka dla Was!
Witaj, mam nadzieję, że ci się blogowanko spodoba.
WItaj wśród blogujących , miałam dzisiaj podobny dzień, sporo graliśmy w karty. Nie wybraliśmy się na spacer, bo wszyscy jesteśmy w izolacji.
Nasz blog nazywał się kiedyś SKarbnica Dźwięków, to jakiś ciekawy zbieg okoliczności.
Dzięki Marcin!
Co do śmietanki z rozmarynem to nie wiem, a co do bloga, to będę tu zaglądał, gdy tylko coś nowego będzie. Dużo wytrwałości życzę! Dołączam się do tego co pisali poprzednicy. Witaj, wśród blogujących!
Mmmm… Pysznie!
Jak smakuje śmietanka z rozmarynem?
Witam również
Ja już osobiście winszuję temu, że to już ostatni dzień tych paskudnych świąt.
A, i witam wśród blogujących 🙂
Daszku, dzięki za śledzenie!
Julitko, u nas też na tarasie króluje huśtawka, a i w moim imperium na balkonie wywieszam taką fajną małą łupinkę i kontempluję na niej prawdy życia hehe
Lody śmietanka z rozmarynem i poziomkowo-miętowe – czaaaaad!
Ooo jak Wam dziękuję za takie miłe przyjęcie. Majkmik – bardzo słuszna uwaga, oczywiście w mojej opinii!
Eeej, ja mam na podwórku chuśtawkę, na której spędzam najmilsze, samotne chwilki! 🙂
A jakie to intrygujące smaki popróbowałaś?
Dodaję blog do śledzonych :).
No właśnie, kto powiedział, że w ogóle coś nie przystoi nie dzieciom? Może zły przykład, bo wychowawca pewnie jest słabym izolatorem między światem dzieci, i dorosłych, ale spróbuję. Z moimi podopiecznymi, często się bawię czy to klockami, czy jak potrzebują dwudziestego pierwszego do howanego, czy ciuciubabki. Gdy odwiedzają mnie w moim mieszkanku, to a jakże, klocki lego duplo czekają na nich w swoim miejscu. Do tego jakieś kredki blog rysunkowy, i plasteliny też leżą, grzecznie czekając na zainteresowanych. Także myślę sobie, że to tylko ograniczenie ludzkich rozumów, wprowadza takie dziwne łatki. To jest dla dzieci, a to dla dorosłych.
🙂
Pielęgnowanie w sobie dziecka przez całe życie, to trudna sztuka, ale jakże pomocna dla prawidłowego funkcjonowania ze społeczeństwem i w społeczeństwie.
Bardzo dziękuję! Postaram się udźwignąć temat 😉
Aaa, i zapomniałem o najważniejszym… Witam wśród blogujących! 🙂
Mniaaaam, ale czad, lody w zimie i to jeszcze z sokiem, mmmmm! U nas mega mocno wieje, ale jest ciepło:)
Wnoszę z powyższego, że u was jest rozsądna pogoda, a nie to deszczowo-śnieżne coś, co… prószy czy pada właściwie? nad północą.
Kiedy byliśmy mali, z Kamilem – moim bratem – uwielbialiśmy lody z, już nieistniejącej niestety, restauracji w Pucku zwanej Bursztynią. Ilekroć byliśmy u babci, namawialiśmy ją przynajmniej co trzeci dzień, by tam się udać. Smak pamiętam do dziś. Były to lody w pucharkach, z gorącym sokiem malinowym, pychotka!
Do dziś jednak babcia wypomina mi, jak ją namówiliśmy na taki deser pewnego, zdaje się styczniowego dnia. A potem wracaliśmy do domu, trzęsąc się z zimna. Nie pojmuję, w czym problem… No może w tym, że na termometrze było, o ile dobrze pamiętam, 17 stopni Celsjusza poniżej zera… Ale czy to jakaś przeszkoda?